Pytanie, które rodzice zawsze sobie zadają przed powrotem do pracy.
Każdy Rodzic chce jak najlepiej dla swojego Maluszka i w momencie kiedy staje przed wyborem niani czy żłobka/przedszkola pojawia się w głowie jeden wielki znak zapytania. Co będzie lepsze, czy będzie dużo chorować, ale co z rozwojem itp….?
Jako mama 4letniego synka sama zadawałam sobie to pytanie zanim wróciłam do pracy. Czułam się jak dziecko błądzące we mgle. Czy mój Maluszek jest gotowy na Żłobek, czy on nie jest za malutki? – To były najbardziej nurtujące mnie pytania, które ciągle krążyły mi po głowie. Siedząc przed komputerem i przekopując się przez fora matek piszących o tych samych dylematach co mój, spojrzałam na mojego Szkraba bawiącego się w najlepsze w salonie i przypomniała sobie swoje dzieciństwo. Beztroski czas spędzony na zabawie z rówieśnikami, pomyślałam w tym momencie, że fajnie jak Fabian też będzie mógł tak spędzać czas. Niestety, ale decyzja nie była jednak taka prosta jak mi się wydawało. Do głowy zaraz przywędrowało mi tysiące myśli i wizualizacje syna w szpitalu z ostrym zapaleniem płuc czy jakimś innym świństwem, które przywlokło ze żłobka. Pomyślałam wtedy, że trudno przedłużę urlop na wychowawczy i poczekam aż będzie odpowiedni czas – tak, ale z drugiej strony kiedy ten czas nadejdzie…?
Przyznam szczerze, że będąc w ciąży byłam pewna, że wracam do pracy, Młody do żłobka i będzie idealnie, ale okazało się inaczej. Ilość niewiadomych rojących się w mojej głowie spędzała mi sen z powiek. Finalnie jednak podjęłam decyzje razem z mężem, że decydujemy się na żłobek. Stwierdziliśmy, że jeżeli syn będzie dużo chorował to wrócimy do niani i przetrzymamy go w domu.
Wreszcie nadszedł „ten dzień” – czas do żłobka, przed nami czas adaptacji. Okazało się, że najlepszy w adaptacji był tatuśJ, ale nie będę tego rozwijać bo to bardzo obszerny temat i warto o nim wspomnieć następnym razem.
Podsumowując, żłobek okazał się bardzo dobrą decyzją. Oczywiście syn chorował bo tego nie da się uniknąć, w szczególności na samym początku, kiedy dziecko zaczyna swoją przygodę z jakąkolwiek placówką i potrzebuje czasu, żeby nabrać odporności. Z perspektywy czasu widzę ile dało mu to doświadczenie, jak ładnie rozwinął się wśród rówieśników. Mój niejadek zaczął lepiej jeść obserwując kolegów i koleżanki z grupy podczas posiłków, w weekendy sam dopytywał się kiedy pójdzie do dzieci. Nie wspomnę już o języku, który chłonął w tempie natychmiastowym (wybraliśmy żłobek i Przedszkole językowe). Odpieluchowanie przyszło bardzo łatwo, dzieci z chęcią powielają zachowania swoich kolegów i syn widzą, że niektóre dzieci już samodzielnie korzystają z nocnika dużo chętniej podjął wyzwanie „nocnika”. Mnóstwo ciekawych zajęć, teatrzyków, zabaw, które odbywają się w ciągu dna bardzo rozbudowują kreatywność i ciekawość Maluszków. Z przyjemnością patrzyłam jak synek z ciekawością opowiada o dniu spędzonym w żłobku z uśmiechem na malutkiej buźce. Teraz jako dumny przedszkolach z ogromną chęcią zaczyna każdy dzień i wiem, że gdybym miała znowu wybierać, zdecydowanie postąpiłabym tak samo i polecam żłobek każdemu MaluszkowiJ.
Natalia Wilińska
Mama, psycholog